No i się doczekałam.
To było wczoraj. Wróciłam do domu od babci. Godzina 18:03. Usłyszałam dzwonek telefonu "Whistle" i podbiegłam, aby odebrać. Dzwonił nieznajomy numer, więc z niechęcią to zrobiłam. Przywitał mnie głos Jaśminy, z wieścią, że zaraz przyjedzie Czaruś - jej świnka morska. Chyba już coś tam o niej pisałam?
Przyjeżdża do mnie na dwa tygodnie, do czasu, aż Jaśmina wróci z wakacji... Oto zdjęcia wykonane przez Jaśminę:
Gdy już był u mnie w domu, Neo od razu zaczął go wąchać (a przynajmniej próbował), warczeć, ale tak jakby dla zabawy, i szturchać klatkę. Potem położył się obok niej i prawie przysypiał, ale gdy tylko Czarek obracał głowę, zrywał się na równe nogi. Wyglądało to prześmiesznie.
Nazajutrz Czaruś był bardzo grzeczny (dzisiaj :D). Dałam mu sałatę, opłukaną i wysuszoną, bo nie wolno mu jeść mokrego. Schrupał z przyjemnością listek i ułożył się na sianku.
Przez cały dzień często go wyjmowałam z klatki, jak poleciła Jaśmina. Wspinał mi się wtedy na ramiona i wbijał malutkimi pazurkami. Bardzo fajne zwierzątko.
Ja też zrobiłam zdjęcia, i muszę się wam nimi pochwalić:
Troszkę się ruszył...
Włochaty tyłeczek... Z rudą plamką!
Tylko jedna łapka jest biała!
Ale cudo, prawda?
W całej okazałości.
A tutaj w klatce, z marchewką.
Znowu się ruszył chłopak!
Ukryty w sianku...
...i od góry.
Świnka jest cudowna i mam zamiar poprosić o taką samą rodziców - no przecież jest taka czadowa! Ale to dopiero, jak oddam ją Jaśminie. A teraz czekam na komentarze, komentarze i jeszcze raz komentarze! ;>
Klikajcie, żeby zobaczyć w wersji full-screen!
OdpowiedzUsuńJuż przyjechałam i dzisiaj odbiorę Czarusia!
OdpowiedzUsuńI jakby co to dostałam na urodziny pieska Labiego! (Suczka) Tylko ja mówię do niej w zdrobnieniu Labiusia!
To świetnie, mam nadzieję, że się zaprzyjaźnią :)
Usuń