Witajcie!
Tak, tak, dawno nie było postów... Z pół roku ;p ALE!Zaraz Wam się usprawiedliwię (o ile mam komu się usprawiedliwiać, bo wątpię, aby więcej niż dwie osoby czytały mojego bloga; pominę jednak ten fakt): niedługo wyjeżdżam zagranicę i muszę się dużo uczyć angielskiego. Za to mam dla Was parę linków do moich nowych stron, ponieważ ostatnio rozpoczęłam działalność na Facebooku :)
1. Barking Art
To moja strona o rysunkach. Zapraszam :) https://www.facebook.com/pages/Barking-Art/645067865545779
2. Neo
Strona mojego psa - prowadzona "przez niego" ;) Zapraszam :) https://www.facebook.com/Pies.Neo?fref=ts
Mam też kilka innych stron, ale chyba nie warto o nich wspominać (mało polubień).
A teraz kilka nowinek z mojego życia :)
W tą niedzielę byłam na buldożerowaniu. Buldożerowanie jest to spotkanie buldogów (francuskich i angielskich), gdzie zrobiłam dużo zdjęć i zostałam ośliniona (obśliniona?) ;) Były nawet trzy szczeniaczki, widziałam kilka sławnych psów z Facebooka.. Zaciesz! ^_^
Gdy już będę na miejscu, za granicą, dostanę bardzo fajny prezent, jaki, jeszcze Wam nie zdradzę, bo może jeszcze się zmieni :) Dodatkowo będę miała sąsiadkę z buldożką francuską - Neo na pewno ją polubi! Będę mogła się nią opiekować, wychodzić na spacery, na plażę; ogólnie czad!
A teraz się Wam wyżalę :P Też macie takie beznadziejne koleżanki w szkole?!
Nie będę wymieniać po imieniu, ale praktycznie to tylko 3 koleżanki są fajne, reszta.... -,-
Mamy robić razem plakat, a moja koleżanka, z którą jestem w grupie, nie umawia się i nie umawia na robienie tego plakatu... No to do niej dzwonię. Odbiera. Pytam, kiedy robimy plakat. OK. Umawiamy się na jutro. Po lekcjach odrabiam lekcje :P i czekam na nią. Czekam, czekam... A ona nie przychodzi. Dzwonię - nie odbiera. Co to jest, żebym ja się upominała, żeby robiła, to ma być jej inicjatywa, w końcu robi to na ocenę, razem ze mną! Ale nie, ona będzie się do końca roku ślizgała na moich ocenach, bo bardzo dobrze wie, że jestem pilną uczennicą (nie chcę się chwalić, ale będę mieć wyrzuty sumienia, jak nie zrobię zadania domowego i od kogoś odgapię) i nie będę szła do szkoły z niezrobionym zadaniem. Na następny dzień pytam się, czemu nie przyszła. Zawsze jakaś wymówka. Widać od razu, że kłamie, ale robię dobrą minę do złej gry i udaję, że jej wierzę. Raz, że nie słyszała, jak dzwonię, raz że mama jej nie pozwoliła, że musiała się uczesać, że do toalety, że to, że tamto... A ostatnio jak dzwoniłam, żeby wyszła z psem, to czekałam równe pół godziny pod jej klatką, a ona mi w szkole mówi, że po piętnastu minutach zeszła i mnie nie było. Oczywiście, że kłamała! Chyba zeszła po półtorej godzinie :P
Poza tym zawsze jak po nią dzwonię to widać, że nie chce po prostu ze mną spędzać czasu. Raz słyszałam, jak płakała do taty, żeby nie musiała iść z psem <żałosne>. Ale jak już ona po mnie dzwoni, bo żadna inna koleżanka nie może wyjść, to spoko, lubi mnie, prosi, żebym wyszła, ale ja jej się odgryzam i też daję jakąś wymówkę (Zawsze prawdziwą - mam dużo lekcji i nie mam czasu na głupoty). W ogóle te moje koleżanki jakoś chodzą na place zabaw, przychodzą do siebie się bawić... Mam wrażenie, jakbym była w klasie o 2 lata za niskiej...
Tak więc ogółem jestem zbulwersowana. Właściwie cieszę się, że wyjeżdżam. Będzie mi żal znajomych miejsc, buldożerowania i kilku koleżanek (a nawet kolegów :P ). Nie, nie powiem, jakich.
Co u Was? Ja chciałabym mieć jakąś przyjaciółkę, której mogłabym się zwierzyć, rozumiałaby mnie... A nie tak jak niektóre, niby się przyjaźnią, a na drugi dzień już się bawią z innymi. Po prostu nie dorastają do mnie psychicznie... Ja jestem wierna, jak pies :P
Jedno ze zdjęć z buldożerowania:
Pozdrawiam i liczę na Waszą aktywność =]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz