poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Ekstra wakacje

Hej!
Trochę nie chce mi się pisać, no ale mogę się dla Was poświęcić...
Ostatnio przyjechała do mnie Natalia, a tak było super, mówię Wam! Nie pamiętam już dokładnie wszystkiego, ale opowiem wyrywkowo - na przykład poszłyśmy do super aquaparku, gdzie było czadowo, z basenów byłyśmy też tu i tutaj. Były takie upały, ponad 30 stopni w cieniu, że musiałyśmy tam być.
Oprócz tego byłyśmy w zoo, zwiedzałyśmy rynek...
 - To pisałam jeszcze przed pobytem nad morzem! A teraz dokończę posta, już po wakacjach...
CODZIENNIE ekstra pogoda, tylko raz czy dwa padał deszcz, a pod koniec przyjechali po mnie rodzice z Neosiem! Kąpał się w morzu i biegał po plaży, było widać, że jest szczęśliwy.
Z Natalią codziennie miałam różne atrakcje... Teraz, gdy jestem już w domu, tęsknię za Dziwnowem i zabawami od 9 do 21. Na szczęście mamy Skypa, Facebooka i inne...
No, to do zobaczenia w następnym poście! (Tym razem nie będziecie musieli tak długo czekać!).

sobota, 20 lipca 2013

Jutro spotkanie



Hej!
Jutro przyjeżdża do mnie Natalia (ta znad morza)! Ale się cieszę!! Teraz muszę do niej zadzwonić i dowiedzieć się, jakie jest jej ulubione zwierzę, aby je narysować.
Wczoraj coś mnie wzięło na safari, i narysowałam żyrafę, a także słonia. Rysunki najprawdopodobniej umieszczę na blogu www.martynarysunki.blogspot.com
Sorki, że post jest taki krótki, ale mam dużo pracy - sprzątanie, dekorowanie, dedykacje, przygotowania do imprezy... Masa roboty!
Dlatego już się z Wami żegnam. Aha, zapomniałam! Dzisiaj Jaśmina wzięła ode mnie Czarusia! Trochę tęsknię, ale cieszę się, bo Jaśmina niedawno dostała małego labradorka. Chociaż, również jest mi smutno, że Neo nie jest już szczeniaczkiem, i mniej osób się nim zachwyca... Ale i tak dla mnie na zawsze zostanie najlepszym przyjacielem ♥
To pa pa, miłego popołudnia!

piątek, 12 lipca 2013

Świnka... morska



No i się doczekałam.
To było wczoraj. Wróciłam do domu od babci. Godzina 18:03. Usłyszałam dzwonek telefonu "Whistle" i podbiegłam, aby odebrać. Dzwonił nieznajomy numer, więc z niechęcią to zrobiłam. Przywitał mnie głos Jaśminy, z wieścią, że zaraz przyjedzie Czaruś - jej świnka morska. Chyba już coś tam o niej pisałam?
Przyjeżdża do mnie na dwa tygodnie, do czasu, aż Jaśmina wróci z wakacji... Oto zdjęcia wykonane przez Jaśminę:



Gdy już był u mnie w domu, Neo od razu zaczął go wąchać (a przynajmniej próbował), warczeć, ale tak jakby dla zabawy, i szturchać klatkę. Potem położył się obok niej i prawie przysypiał, ale gdy tylko Czarek obracał głowę, zrywał się na równe nogi. Wyglądało to prześmiesznie.
Nazajutrz Czaruś był bardzo grzeczny (dzisiaj :D). Dałam mu sałatę, opłukaną i wysuszoną, bo nie wolno mu jeść mokrego. Schrupał z przyjemnością listek i ułożył się na sianku.
Przez cały dzień często go wyjmowałam z klatki, jak poleciła Jaśmina. Wspinał mi się wtedy na ramiona i wbijał malutkimi pazurkami. Bardzo fajne zwierzątko.
Ja też zrobiłam zdjęcia, i muszę się wam nimi pochwalić:
 Troszkę się ruszył...
 Włochaty tyłeczek... Z rudą plamką!
 Tylko jedna łapka jest biała!
 Ale cudo, prawda?
 W całej okazałości.
 A tutaj w klatce, z marchewką.

 Znowu się ruszył chłopak!

 Ukryty w sianku...
...i od góry.
Świnka jest cudowna i mam zamiar poprosić o taką samą rodziców - no przecież jest taka czadowa! Ale to dopiero, jak oddam ją Jaśminie. A teraz czekam na komentarze, komentarze i jeszcze raz komentarze! ;>


niedziela, 7 lipca 2013

Lato moją ulubioną porą roku

Siemka,

Przez te ostatnie parę tygodni wiele się w moim życiu zmieniło. Przede wszystkim, zaczęłam inaczej spostrzegać świat, w którym żyję. Następną zmianą, a właściwie moim postanowieniem, jest bycie bardziej wyrozumiałą i dorosłą. W końcu już za dwa miesiące idę do piątej klasy. Chcę więc  przedstawić Wam mój plan co do wakacji.
Teraz jestem u babci. Bardzo lubię do niej przyjeżdżać, bo zawsze znajdują się jakieś ciekawe zajęcia. Dzisiaj rano akurat pomagałam babci przy obiedzie, a potem poszłyśmy do kościoła. Gdy wróciłam, wyszłam z psem na spacer, zabierając przy tym piłkę - jego ulubioną zabawkę. Oczywiście mam na myśli piłkę tenisową. Biegał za nią jak szalony, przewracał się, skakał, a potem położył się w cieniu i westchnął ciężko, wciąż nie przestając dyszeć. Teraz jestem po spacerze i gram sobie na kompie, a mam co tutaj robić.
Jutro jadę z babcią do fryzjera, znów podciąć końcówki włosów i zrobić grzywkę. We wtorek przyjeżdża z kolei do nas fryzjerka psa, i strzyże go. Następnie idziemy z nim do biblioteki, pochwalić się znajomej pani, która tam pracuje.
W czwartek jadę do domu, ale nie ma się co smucić, bo zaraz przychodzi do mnie Jaśmina i daje mi pod opiekę śliczną czarną świnkę morską o imieniu Czaruś. Bardzo się cieszę, bo nigdy jeszcze nie miałam żadnego gryzonia ani nic w tym stylu.
Właśnie piszę na Skypie z Jaśminą. Powiedziała mi, że jeszcze nie wie, czy będzie wyjeżdżać. W takim wypadku nici z Czarka. No, ale wszystko ma swoje plusy i minusy. Zastanawiam się, jakie są właśnie w tej sprawie. Może po prostu to nic ważnego, zwyczajny pobyt u mnie jakiegoś zwierzaka? A może to coś więcej, może ten gryzoń zapoczątkuje moją miłość do małych stworzonek, albo rodzice się do nich przekonają, i zrobią w tym kierunku jakiś krok? Sama nie wiem...
Mój mały przyjaciel - Nysiek, właśnie teraz siedzi sobie na babcinym balkonie. Jest o wiele dłuższy, niż u nas w domu, więc może swobodnie się po nim poruszać. Wygląda przez barierkę z zaciekawieniem i węszy w poszukiwaniu jakiś ciekawych zapachów. A kto wie, może wypatrzy tam, na dole, jakiegoś interesującego psa, lub co jeszcze lepsze - kota? Wszedł pod leżak i wsadził głowę jeszcze głębiej przez barierki. Na chwilę przyjął pozycję bojową - schylił się i zaczął mierzyć podwórko srogim wzrokiem. O, Jaśmina do mnie napisała. Przez chwilę zajęłam się komputerem, a już słyszę skamlenie mojego psa. Potem odgłos przemienił się w miarowe miauczenie, a potem jeszcze doszło do tego jakby wycie, co mogło też przypominać płacz.
Zobaczyłam, co się dzieje. Okazało się, że Neo upatrzył sobie bardzo dobrze znany mu obiekt - piłkę do tenisa. Leży na suszarce, bo tak ją ubrudził na spacerze, że trzeba było ją od razu umyć. Teraz biedaczyna jęczy za swoją zabawką i smutnym wzrokiem patrzy na piłkę.
Na dworze świeci słońce, ale nie do końca, bo częściowo ukryło się za chmurą. Wieje lekki wiaterek, idealna pogoda na piknik albo spacer. Widzę z okna bujny gąszcz liści. W ogóle nie widać, żeby zaraz za nimi była ruchliwa ulica. Ptaki ćwierkają na drzewach, a wraz z nimi skrzekliwe sroki. Gdzieś na balkonie obok zawodzi małe dziecko. Wszystko się zgrało w zwiewny dźwięk lata w pełni. W oddali usłyszałam tramwaj sunący po szynach.
Z moich zamyśleń wyrwała mnie babcia. Powiedziała, że mam iść do sklepu po "śmietanę dwunastkę i dwie gałki lodów". Z początku nie zrozumiałam, ale potem sobie przypomniałam, że u babci w sklepie są lody sprzedawane po gałce w plastikowych pojemnikach. Westchnęłam i poszłam do owego sklepu. Na szczęście nie było kolejki, więc szybko kupiłam to, co chciałam, i wróciłam do domu.
Pisząc "chciałam", napisałam przypadkowo "chcihałam", co mi przypomniało o "chiuaua". Bo właśnie taki pies siedział na kolanach jakiejś pani w restauracji, w której byłam z rodzicami i babcią (w SkyTower).
"Czerwone Sombrero" zapowiadało się bardzo przyjemnie, zwłaszcza zachęcało pięknym wystrojem i szeroką gamą potraw w menu. Wybraliśmy potrawę. Właściwie to sami musieliśmy znaleźć sobie kartę dań z innego stolika, ale pominę ten szczegół. No więc czekaliśmy, aż pan kelner łaskawie przyjdzie zapytać się o nasze zamówienie. No więc czekaliśmy 10 minut. Lekko podenerwowani, powiedzieliśmy, na co mamy ochotę, i rozsiedliśmy się na drewnianych krzesłach z miękkimi poduszkami. Ja wsłuchałam się meksykańską muzykę, puszczoną chyba z YouTube, i nie mogłam nacieszyć moich oczu wystrojem restauracji.
Szary słup, nudny i nieciekawy, (podtrzymujący konstrukcję) został przemalowany na matową czerń, natomiast na nim wytapetowane na różowo i szaro meksykańskie napisy. Na ścianach były stylowe czaszki, a na stołach stały kaktusy w różnych kształtach. No ale oczywiście człowiek nie może się nacieszyć tym widokiem, bo zaraz rodzice gadają że "strasznie długo czekamy" i "już dłużej nie wytrzymamy".
Ja natomiast zachowałam zimną krew i starałam się być spokojna. Okazało się, że właściciel restauracji sam przygotowuje dania dla klientów, bo drugi kucharz się rozchorował. A jeszcze była pani i pan, wypełniali funkcję kelnera i kogoś tam jeszcze, nie pamiętam. Ogółem nie ogarniali restauracji.
Już mieliśmy wracać do domu. Już wyszliśmy z lokalu, aby się ubrać i poczekać na tatę, który na chwilę został w środku. Już ubieraliśmy bluzy, a mama wyciągała kluczyk od samochodu. Lecz nagle okazało się, że nasze danie już "jest". Więc weszliśmy i usiedliśmy z powrotem na miejscach. Jednak jedzenie nie było "już", tylko za kolejne 20 minut! Naprawdę okropne. W wypadku, kiedy nie ma kucharza, powinni zamknąć restaurację. Tak przynajmniej ja uważam.
Zjedliśmy w (prawie) milczeniu posiłek. W sumie, wiecie ile czekaliśmy na jedzenie? Ponad 2 godziny!!! Niedopuszczalne! A babcia, która składała zamówienie osobno, nawet kiedy już zjedliśmy danie główne, nadal nie dostała sałatki! Poprosiliśmy pana (a raczej zapytaliśmy, czy będzie przed 20:00), żeby spytał się o nią szefa. Niestety, odpowiedź była zwięzła i nie wskazywała na to, że babcia się doczeka dania: "w dupie".
Niezbyt udał się ten obiad. Zapłaciliśmy tylko za herbatę i zupę (ja jadłam kaktusową).
Tak zmieniając temat, ostatnio zaczytałam się we wspaniałej książce : "Como, wróć!". Polecam ją wszystkim, dla których liczy się los zwierząt, a także obchodzi ich szczęście, jakiego mogą doznać.
Na obecną chwilę czytam "Lassie wróć!". Również bardzo ciekawa książka, na pewno każdy ją zna.
A tak aktualnie, to jem pysznego loda (tego co kupiłam w sklepie) i gram w Minecrafta. Podobno jutro wyjdzie nowa wersja, i nie mogę się doczekać.
Mam nadzieję, że mój wpis był wyczerpujący i ciekawy dla was. Proszę, piszcie komentarze! ;>

piątek, 28 czerwca 2013

Wakacje!!!

Jupilaaa!!!
W koncu wakacje! Tak się cieszę!! A na zakonczeniu roku też było extra, bo dostałam:

  1. Świadectwo z czerwonym paskiem
  2. Książkę o ptakach
  3. Poradnik małego skauta
  4. I osiągnęłam najwyższy wynik w szkole z konkursu z angielskiego!
Ale jakby tego było mało, to jeszcze miałam najwyższą średnią w klasie - 5.55  super!!! Za to dostałam "Srebrną Tarczę"!
Przede mną 2 miesiące odpoczynku i zabawy! Teraz czekam na przyjazd Natalii, a w międzyczasie robię róóóżne rzeczy, np. gram na nk, w Minecrafta, wychodzę na deskę i rower, piszę blogi, chatuję...
A wiecie, gdzie dzisiaj byłam? W Sky Towerze! Było bardzo nowocześnie, i mam zamiar tam zabrać Natalię podczas pobytu u mnie, a także może w przyszłym roku zorganizuję tam urodziny.
Aktualnie męczę się nad pobraniem Worda, bo chcę zrobić plan, co będę robić z Nati, kiedy u mnie będzie.
Gdy byłam dzisiaj po południu na spacerze z psem, i byłam na rowerze... Neo nie biegł przy mnie, tylko ciągnął nieubłaganie! Może on chciałby być psem zaprzęgowym? Sama nie wiem.
No więc żegnam Was bardzo serdecznie i wakacyjnie, no i nie zapomnijcie czytać moich innych blogów!!! ;)

czwartek, 27 czerwca 2013

Koniec roku...

Hej.
Już jutro koniec roku szkolnego! Bardzo się cieszę, chociaż może będzie mi trochę brakować koleżanek, nauczycieli i niektórych przedmiotów...
Ale nie wszystko stracone! Przecież są wakacje, i będzie super! Już dzisiaj pogoda się poprawiła, więc wyszłam na 4 godziny na waveboarda. Strasznie się zmęczyłam, a potem nogi mnie bolały i miałam w nich mrówki (nie takie żywe) :-D .
Na jutro, odmiennie idę w spodniach. Założę się, że wszystkie dziewczyny będą miały spódniczki, ale ja niezbyt dobrze się w nich czuję. W ogóle, w ciągu całego roku szkolnego nie założyłam ani razu sukienki ani spódniczki...
Chyba oprócz tego nie mam Wam nic do powiedzenia...
Mam identycznego waveboarda, tylko niebieski wzór!
... Chyba że sobie przypomnę. No właśnie! Pod koniec lipca przyjeżdża do mnie na tydzień koleżanka znad morza! Mam w planie zwiedzanie wielu miejsc w mojej okolicy, przecież pełna jest atrakcji... Urządzę też imprezę, na którą zaproszę też Klaudię (nocowanie). Będziemy robić duuuużo rzeczy, a nawet pójdziemy do namiotu pogadać o... No po prostu różnych rzeczach.
Pozdrawiam i przypominam o komentowaniu i moich innych blogach!

wtorek, 25 czerwca 2013

Mój triumfalny powrót

Hej!
Wiem, że już długo nie pisałam bloga, ale miałam bardzo dużo zajęć, a to chyba dobrze, co nie?
Tak czy inaczej, nie spodziewajcie się regularnych postów, bo nikt nie pisze komentarzy, i mam wrażenie, że nikt nie czyta mojego bloga....
No, a co u Was? Proszę, piszcie mi w komentarzach jakieś fajne zdarzenia z waszego życia. Patrzcie też i komentujcie inne moje blogi, i oczywiście głosujcie na ten!
Do zobaczenia w następnym poście!

sobota, 8 czerwca 2013

Lepsza pogoda!

Hejka!
Czekaliście długo na tego posta, co? A może nie? xD. Trochę zaniedbałam mojego bloga...
Dzisiaj od samego rana był okropny upał! Już o 9:00 mogłam pójść z psem na spacer w krótkich spodenkach. W domu cały czas pobijałam rekordy i zdobywałam osiągnięcia w bardzo fajnej grze na tablecie - Fruit Ninja.
Obiad zjadłam na balkonie, a w moich nogach leżał puchaty Neoś :>. Nieco zarósł od ostatniego strzyżenia... Ale jest sweet :D
Było słonecznie, pogodnie, duszno. Nie tak jak wcześniej, bo cały czas było pochmurno i burzowo, no i oczywiście padał deszcz. A teraz? Jak w lecie! (W końcu niedługo będzie). Aż tu nagle lunął deszcz, i to jaki! Walił o chodniki i samochody jak grad, i już po chwili zaczęły płynąć strumyki do studzienek :). I cały czas świeciło słońce, nadal było duszno i gorąco... Chciałam wyjść na dwór, przecież taka pogoda rzadko się zdarza, pewnie byłoby przyjemnie. Zadzwoniłam po Werę. Miała do mnie zadzwonić, czy idzie. Czekam i czekam, a ona nie dzwoni! Do teraz się nie dowiedziałam, no i nie wyszłam na dwór, bo znowu zrobił się upał i cała woda wyschła :[.
Teraz jest pochmurnie, ale dalej bardzo ciepło, chociaż wieje dość silny wiatr. Czasami trochę kropi i grzmi burza. Przed chwilą obliczałam, jak daleko jest burza od mojego domu. Policzyłam sekundy od błysku do grzmotu (16s), podzieliłam przez 3, i wyszło 5 i 1/3 (czy jak to tam się pisze...). Czyli, że burza była o 5 i 1/3 km od mojego domu. Całkiem daleko.
Teraz instaluję sobie Simsy 3. Za jakieś 10 min gra będzie gotowa. Ciekawe, jak mi pójdzie.
To na tyle, żegnam. ;)

wtorek, 4 czerwca 2013

Całkiem fajnie, co nie?

Hej!
Dzisiaj w szkole siedziałam z Klaudią (znowu ją lubię). Jeszcze niedawno jej nie lubiłam z pewnych powodów, których tu nie wypiszę, ale cieszę się, że już się lubimy.
Ze szkoły był 1 sukces, a mianowicie: na WF-ie był skok wzwyż i ja skoczyłam na 85 cm (dalej pan już nie podwyższał, bo był koniec lekcji, niestety). W ogóle nigdy tak nie skakałam, a cały czas zaliczałam. Moje inne koleżanki, ale tylko niektóre, na poprzedniej lekcji ćwiczyły, a teraz nie mogły zdać! Mi się udało i jestem z siebie dumna.
Po szkole wracając na piechotę do domu, ubłociłam sobie buty :>
A w domu odrobiłam lekcje i grałam z Klaudią w Minecrafta na moim serwerze. Teraz wgrałam sobie mapę Castaway Island w wykonaniu Madzi Sheo. Link do pierwszego odcinka serii:
http://www.youtube.com/watch?v=RiXrQb0KY4g
No, to chyba wszystko... Pa, idę czytać naszą lekturę:  ---------->
Mitusza ;>

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Węże, psy i wspaniałe wiadomości!

Siemanko!
Muszę Wam się pochwalić paroma rzeczami.
W sobotę byłam z Mają w parku. Wszystko zaczęło się od tego, że zadzwoniła po mnie z pytaniem, czy pójdę z nią poszukać tam żółwia, którego widziała jej mama. Niestety, nie znalazłyśmy go, ale za to (przy pomocy siatki do rybek akwariowych) złapałyśmy niebieską ważkę i zaskrońca! Ja odważyłam się wziąć go na ręce. Taki słodziak!!! I zrobiłam mu zdjęcie:

Potem go wypuściłyśmy. Na następny dzień przyszłam do Mai, zrobiłyśmy plakat na historię i grałyśmy na komputerach. Bardzo spodobały mi się jej koty. Koty to moje ulubione zwierzęta. Na drugim miejscu są psy, na trzecim ptaki...
Dzisiaj w szkole dostałam parę dobrych ocen: z polskiego 5 za opowiadanie, z angielskiego 5 i 4+. Dowiedziałam się też, że z anglika na koniec roku dostanę 6. To bardzo dobre wiadomości :-)
Po szkole poszłam z Mają do jej domu, żeby wzięła psa i wyszła z nim. Tymczasem mój pies przywitał się z kotkami Mai :-D Na spacerze ( i w ogóle przez cały dzień) padał deszcz. Co prawda lubię taką pogodę, bo wtedy mogę siedzieć w ciepłym domu, ale jest okropnie zimno. Przydałoby się coś mięciutkiego i malutkiego... Wiem, wiem, mam psa, ale on nie lubi zbyt dużo pieszczot, a do tego nie może wchodzić na łóżko ''bo jest brudny'' :<
No a propos tego mięciutkiego, to mam nową wspaniałą wiadomość! To jest chyba najlepsza wiadomość w moim życiu, spełnienie marzeń!! (z całym szacunkiem dla Neosia, mojego najlepszego przyjaciela, bo to jego pojawienie się w moim domu jest najlepszym w życiu przeżyciem) DOSTANĘ KOTKA!!!! To znaczy, jeszcze nie wiadomo, bo najpierw muszę przez miesiąc bardzo dobrze dbać o Neosia, ale mam nadzieję, że się uda! Jeżeli tak, to mam takie plany:
Chcę wziąć kociaka ze schroniska, ratując mu życie (no dobra może życie nie, ale na pewno u mnie będzie mu lepiej). Musi mieć takie cechy: być miłym, spokojnym kotem któremu nigdy nie brak pieszczot, jest grzeczny, ale zarazem potrafi się świetnie bawić. No i żeby pogodził się z Neosiem. Jeżeli kot będzie agresywny lub płochliwy, postanowię wybrać jakiegoś rasoowca, tak, aby spełniał powyższe kryteria. No, to mam dla was zadanie. Podajcie rasy z takimi cechami, oraz imiona żeńskie i męskie dla kota. Tylko nie pisać jakiś puszków okruszków! ;-)
A teraz idę czytać o kociętach i poradach przy przygarnięciu ich...
Pozdrawiam i miłego wieczoru, Miti B-)  ;-)

środa, 29 maja 2013

Szczęście i... Smutek?

Dobra wiadomość jest taka, że dzisiaj był test pisemny na kartę rowerową. Maksymalna dopuszczalna ilość błędów wynosi 4 na 20 pytań. A ja zrobiłam... 1 błąd!!! No i zdałam! :-)
Jeszcze czeka mnie test praktyczny, czyli wykonywanie manewrów rowerem na dworze.
Po szkole pojechałam na badanie krwi oraz na odczulanie, bo mam alergię na pyłki traw. Następnie byłam na wielkim gyrosie w restauracji, i zjadłam prawie wszystko! W oczekiwaniu na posiłek napisałam nowego bloga (link w komentarzu poprzedniego posta), a właściwie pierwszy post.
Gdy wróciłam i wzięłam prysznic swędziało mnie gardło od pistacji no i suprise bo nie ma złej wiadomości :-D Zawiedzeni? Hehe.
Pa, do jutra... A jak nie, to patrzcie na inne blogi. Przypominam - wszystkie moje blogi są wypisane w moich komentarzach do ostatniego posta!
Aha, teraz piszę blogi na tablecie :-)

poniedziałek, 27 maja 2013

Ale super!

Siemanko!
Nie zgadniecie, co się ostatnio stało!
Otóż, w sobotę pojechałam z rodzicami do Saturna. Oglądaliśmy tablety! Wzięliśmy pod uwagę 3: Asus Google Nexus 7, Samsung Galaxy Tab II i iPada mini. Najlepszy (i najtańszy) okazał się ten pierwszy. Ale ja jak zwykle musiałam mieć pecha i w magazynie nie było już ani jednego egzemplarza :-!
Potem znaleźliśmy model idealny na moje potrzeby, głównie granie. Kupiliśmy Prestigio Multipad 2 UltraDuo 8.0 :-D  I właśnie z niego piszę bloga :-)
Pff... Ci jeszcze ciekawego u mnie? Hm... Aha! Prawie bym zapomniała!
Zakładam nowego bloga. Oprócz ,, Psa w obiektywie" na moim koncie znajdzie się również blog ,,Rysunki". Kiedy będą gotowe, udostępnie je na bloggerze, a dla Was napiszę link w komentarzu tego posta :-)
To chyba byłoby na tyle... Żegnami miłego wieczoru :-*   :-D
P.S zapaszam na moją stronę o moim psie oaz psie koleżanki: www.neo-szarlot.jimdo.com ;-)
No i nie może się obejść bez zdjęcia tableta... Wygląda jak iPad B-)


wtorek, 21 maja 2013

Powrót do domu i więcej!

Hejka!
Tak długo nie pisałam mojego bloga! Nie pamiętam dokładnie, co do tej pory się zdarzyło, ale powiem wam to, co mi przyjdzie do głowy :d
Na zielonej szkole było po prostu super. Byłam w pokoju z: Weroniką, Klaudią, Patrycją, Karoliną, Martą, Olą, Mają i Julią z piątej klasy. W sumie było nas 9.
Było bardzo dużo atrakcji. Nie pamiętam już nawet jakie, tyle ich było! Na serio!
Gdy wróciłam, to... Hm... Aha! Ten dom wczasów dzięciecych (DWD) to pałac. Było bardzo dużo zabytków, ale organizowali też imprezy.
No, to gdy wróciłam... Skoczył na mnie mój mały Neoś i oblizał po twarzy hihi ^.^
Rodzice też się ucieszyli. Pokazałam im zdjęcia z wycieczki. Co jeszcze muszę wam powiedzieć? Był próbny test na kartę rowerową. Dopuszczalna ilość błędów wynosi 4 (żeby zdać). A ja miałam tylko 1 błąd, czyli zdałabym :) Jeżeli całej klasie poszło dobrze, to z tego co pamiętam, za 1-2 tygodnie będzie prawdziwy.
W szkole mam całkiem dobre oceny, nie licząc muzyki. Technikę poprawiłam, i pani powiedziała, że będę miała 5 na koniec roku :)
No właśnie, niedługo koniec roku. Już nie mogę się doczekać!
Oglądałam z tatą różne tablety, i znalazłam fajną ofertę z mobilnym internetem w Plusie (lokowanie produktu! :D). W sobotę jedziemy go zobaczyć, no i ewentualnie kupić. Byłoby fajnie.
Dzisiaj byłam w Astrze. Kupiłam pastele, klej, zjadłam lody (3 gałki) i kupiłam pieskowi nową zabawkę, właśnie się nią bawi. Chyba jest zachwycony :D
Teraz gram w Minecrafta na czyimś serwerze. Ogólnie mi się trochę nudzi, ale nie do końca.
Pa, muszę dokończyć swój domek na działce! O nie, creepery do niego weszły :O Narka!
To jakieś żarty! xD

sobota, 4 maja 2013

Niedługo wyjazd



Cześć wszystkim,
Ostatnio dużo się działo. Cały majowy weekend był udany i ciekawy.
Po ostatnim dniu szkoły przyszła do mnie Ola. Wyszłyśmy na spacer z psem, a potem (w domu) zagrałyśmy trzy razy w Blokusa. To bardzo fajna, logiczna gra. Tak wygląda opakowanie:                  
                                 
Są jeszcze inne wersje, ale ja mam taką.
Potem grałyśmy na komputerach w Minecrafta na survivalu. Udało nam się zbudować drewniany domek, magazyn i parę innych rzeczy.
Nie pamiętam za bardzo, co robiłam następnego dnia, ale na pewno grałam na komputerze :P
Na następny dzień znów przyszła do mnie Ola... A nie, to w piątek... Pogubiłam się xD. Ale w piątek przyszła do mnie Ola, zagrałyśmy raz w Super Farmera i też na komputerach (Ola wzięła tym razem swój). W naszym świecie w Minecraftcie udało nam się zebrać duuuużo żelaza, redstone'a, złota i trzy diamenty, a także zagoniłyśmy świnki do zagrody (w nowej wersji 1.5.2 nie robi się tego za pomocą pszenicy, tylko marchewki, która rośnie u wieśniaków w wiosce).

Po jakimś czasie pojechałyśmy z moimi rodzicami do Sportwerku na Kozanowie. My grałyśmy w badmingtona, mój tata był na siłowni, a mama grała w tenisa. Ola ze mną wygrała :D
No i co jeszcze robiłam?... Aha, uczyłam się wiersza "Dwa wiatry" Juliana Tuwima. Nauczyłam się w 10 minut XD. Wiersz brzmi tak:
Jeden wiatr - w polu wiał, 
Drugi wiatr - w sadzie grał:                            
Cichuteńko, leciuteńko, 
Liście pieścił i szeleścił, 
Mdlał... 
                                                                                                         
Jeden wiatr - pędziwiatr! 
Fiknął kozła, plackiem spadł, 
Skoczył, zawiał, zaszybował, 
Świdrem w górę zakołował 
I przewrócił się, i wpadł 
Na szumiący senny sad, 
Gdzie cichutko i leciutko 
Liście pieścił i szeleścił 
Drugi wiatr... 
Sfrunął śniegiem z wiśni kwiat,
 
Parsknął śmiechem cały sad, 
Wziął wiatr brata za kamrata, 
Teraz z nim po polu lata, 
Gonią obaj chmury, ptaki, 
Mkną, wplątują się w wiatraki, 
Głupkowate mylą śmigi, 
W prawo, w lewo, świst, podrygi, 
Dmą płucami ile sił, 
Łobuzują, pal je licho!... 

A w sadzie cicho, cicho... 

Umiem cały :]
Dzisiaj zrobiłam kolaż na plastykę (pt. Ptaki cudaki) i całe popołudnie pakowałam się na zieloną szkołę. Kupiłam sobie nowe trampki, i jestem z nich zadowolona.


Jutro jadę z rodzicami i Olą na wycieczkę rowerową. Raczej to już mój ostatni post przed zieloną szkołą, więc muszę się z wami pożegnać! Papa! Z okazji, że wiosna u nas zawitała, wstawiam taki obrazek...